Gdy Robert pomagał pakowac mi moje rzeczy do sali wpadła moja ciotka.
- Cześc ciociu.. - powiedziałm i próbowałam ją przytulic. Ona odepchnęła moje ręce i powiedziała ostro :
- Pakuj się i jedziemy do domu!
- Co się stało ?!
- Ten facet ci tylko miesza w głowie. Jesteś pod moją opieką, a ja nie pozwole by jakiś facet z mózgu zrobił ci wodę a z serca głaz rozkruszony na małe kawałeczki. - powiedziała spoglądając przy tym na Roberta.
- Ale ciociu ! - krzyknęłam.
- Nie ma ciociu ! - powiedziała i szarpnęła mnie za ręke. - idziesz ze mną, bierz walizki i chodź.
- Ale ja go kocham ! Proszę nie ! -powiedziałam płacząc i wystawiając drugą dłoń do Roberta. W jego oczach też widziałam łzy.Nie dałam rady wyszarpac się z rąk ciotki. Gdy byliśmy już na parkingu zauważyłam biegnącego Roberta. Momentalnie wyrwałam się z rąk ciotki i podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Wyglądało to jakby to było nasze ostatnie spotkanie. Nie chciałam żeby to było nasze pożegnanie. Tak za nim tęskniłam a teraz znów nas chcą rozdzielic.
Robert pocałował minie namiętnie i powiedział :
- Żegnaj już na zawsze ukochana!
Gdy to usłyszałam zaczęłam płakac.
-Dlaczego ? - wydukałam.
- Twoja ciotka ma rację, nie powinniśmy byc razem. - powiedział , pocałował mnie w policzek i odszedł.
Zrobiłam się osłabiona i opadłam na ziemię. Siedziałam pod ścianą parkingu podziemnego i płakałam. Widziałam jak Robert się oddala i wiedziałam że to jest naprawdę koniec.
Podeszła do mnie ciotka i podała mi dłoń.
- Chodź skarbie. Tak będzie dla ciebie najlepiej. Masz życ pełnią swojego życia a nie planowac już śluby i dzieci.
W tym momencie złapałam się za brzuch i przypomniałam sobie że muszę zacząc myślec za dwójkę a nie tylko za siebie. Ciotka podała mi ręke a ja wstałam. Zapłakana weszłam do samochodu. Resztę dnia spędziłam płacząc. W pewnym momencie ktoś zapukał w drzwi od mojego pokoju.
- Wyjdź stąd ciociu. Nie chcę z tobą gadac, zniszczyłaś mi życie!.
Nagle drzwi się uchyliły i ku mojemu zdziwieniu do pokoju wszedł wujek.
Usiadłam na łóżku i zrobiła wielkie oczy. On usiadł koło mnie i przytulił mnie. Tak, właśnie tego mi teraz brakowało. Siedzieliśmy tak przez kilka minut w ciszy.
-Maleństwo moje, wiem że cierpisz, ale pomyśl może tak będzie lepiej ?
- Co w tym dobrego że cierpię ?
- To nie jest plusem w tym wszystkim, ale pomyśl może właśnie ciotka uratowała cię od największych cierpień? Zobacz ile razy on cie już zranił, a dopiero minął miesiąc od kiedy się zakochaliście.
Po tych słowach zaczęłam coraz bardziej brac to wszystko na poważnie. Zaczęłam rozmyślac a przy tym płakac.
- Wujku? Dlaczego miłośc tak bardzo boli ?
-Miłośc nie powinna bolec. Powinna dawac szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Wiesz że ja z twoją ciotką też takie coś mieliśmy ? Musieliśmy się ukrywac by móc byc razem.
- Naprawdę ?Ale dlaczego ?
- Twój dziadek mnie nie tolerował, tak samo moi rodzice nie lubili twojej ciotki. Spotykaliśmy się potajemnie a twoja matka nas kryła.Chowaliśmy się na ruinach starych zamków, w lasach, nad jeziorami. Zamiast rozmawiac ciągle się tuliliśmy i całowaliśmy. Przetrwaliśmy wszystko. W pewnym momencie nasi rodzice się o tym dowiedzieli i zakazali nam się spotykac. Przeżyliśmy bez siebie ponad rok. Moi rodzice się przeprowadzili właśnie tu. Przez rok nie widziałem twojej ciotki. Po kilku miesiącach przestałem próbowac się z nią skontaktowac. Znalazłem nową dziewczynę a ona chłopaka, jednak to nie było to samo. Któregoś dnia gdy skończyłem 18 urodziny, wyjechałem z kumplami do polski. Pojechałem do Warszawy, tam sie urodziłem, tak kiedyś mieszkałem. Któregoś dnia na starym mieście poszliśmy do restauracji. Siedzieliśmy tam spory kawałak czasu. Gdy się zbieraliśmy ujrzałem piękną młodą kobietę. Była z koleżankami. Gdy przeszedłem koło niej spojrzałem w jej oczy. Były tak samo piękne i kryształowe jak u mojej dawnej ukochanej. W pewnym momencie złapałem ją za dłoń i powiedziałem " Basia? To ty? " Ona spojrzała mi prosto w oczy i rzuciła mi się w ramiona. " Tak tęskniłam" powiedziała. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwac. Przez cały czas gdy byłem w Polsce spotykałem się z Basią. Nasze uczucie nigdy nie wygasło i nigdy nie zgaśnie. Nie potrafiłem wyjechac z Warszawy. Powiedziałem rodzicom że chcę studiowac w Polsce, właśnie tu u boku mojej ukochanej. Z niechęcią to przyjęli , nie mieli jednak wyboru. Po jakimś czasie przyjechałem tu z Basią. Pokazałem rodzicom że nie mają już nade mną władzy. Oni w końcu przyjeli do wiadomości to że ją kocham i bez niej nie potrafię życ. Po roku mieszkania razem wszyscy zaczęliśmy się dogadywac. Niestety po kilku następnych miesiącach moi rodzice mieli wypadek. Zginęli. W testamencie przepisali mi dom pod Dortmundem. Do testamentu dołączyli list który był skierowany do mnie.
" Kochany synku. Jeśli kiedykolwiek nas zabraknie wiedz że bardzo cię kochaliśmy.
Przepraszamy za to że zniszczyliśmy ci życie.
Teraz już wiemy że to Basia daje ci szczęście i podtrzymuje cie przy życiu.
Dobrze wiedziec, że gdy nas już nie będzie będzie miał kto się tobą zaopiekowac.
Pamiętaj że będziemy nad tobą czuwac.
Tam, z góry będziemy obserwowac nasze wnuki.
Pamiętaj że my zawsze będziemy przy tobie. - Kochamy cię i Przepraszamy.
Mama i Tata. "
-Wiesz jakie to uczucie jest stracic bliskich, nawet jeśli zaleźli ci za skórę. Musisz wiedziec że my chcemy dla ciebie i dla dziecka jak najlepiej.
Po tych słowach wyszedł. Siedziałam w pokoju i rozmyślałam nad wszystkim co powiedział.
Postanowiłam ruszyc dalej zobaczyc jak to będzie bez Roberta.
Mijały dni i tygodnie a ja wciąż cierpiałam. Starałam się nie myślec o Robercie. Był już Listopad. W nowej szkole radziłam sobie całkiem dobrze. Poznałam nowych przyjaciół, w swoim wieku. Moje dziecko rosło i rosło. Mój brzuszek już był całkiem spory. Słyszałam od chłopaków z BvB z którymi ciągle utrzymywałam kontakt że Robert wziął wolne na kilka miesięcy i wyjechał do Polski. Mówili że znów jest szczęśliwy, że znów jest z Anią i że są szczęśliwi. W głębi serca ucieszyłam się że nie cierpi, ale bolało mnie to że już mnie nie kocha. Któregoś razu chłopaki z BvB zaprosili mnie na imprezę, dokładnie na kryty basen który wynajęli na kilka dni
. Zgodziłam się ponieważ dawno nie widziałam chłopaków. Gdy przyjechałam na miejsce wszyscy już tam byli. Bawiliśmy się cudownie, wszyscy się śmiali i chichotali . W pewnym momencie Mario wstał i ogłosił " Uwaga mam niespodziankę. Zobaczcie kto wrócił." Nagle moim oczom ukazał się Robert... z Anią. Coś mnie ukuło. Na początku Robert się rozglądał. Chyba mnie nawet nie zauważył ale w pewnej chwili jego wzrok spoczął na mnie. Zrobił zdziwioną minę, był speszony. Nagle puścił rękę Ani jakby poczuł się nieswojo. Nagle ktoś puścił muzykę, no i dobrze bo panowała martwa cisza. Mario podszedł do mnie i powiedział:
- Mogę prosic do tańca?
- Oczywiście.
Wstałam a gdy Robert na mnie znowu spojrzał i na mój brzuszek mało nie zemdlał.
Przez cały ten czas chyba zapomniał że będzie miał dziecko. Starałam się nie zwracac na niego uwagi. Bawiłam się szalałam tańczyłam. Po tym wszystkim strasznie się zmęczyłam. Poszłam po coś zimnego do picia. Gdy wyciągałam z lodówki colę odwróciłam się i ujrzałam za sobą Roberta.
Patrzał mi prosto w oczy. Przez długi czas panowała cisza.
- Dlaczego nie mówiłaś że już jest taki duży ? Twój brzuszek, nasze dziecko ?
- Nie obchodziło cię to. Nie chciałam wracac do tego co było. Ruszyłam naprzód i jak widac ty też więc proszę zostaw mnie w spokoju i tak już mi jest wystarczająco ciężko.- powiedziałam i próbowałam przejśc, ale on mnie zatrzymał.
- Myślisz że mi jest łatwo ?
- Widzę że już się pozbierałeś.
- I tu się mylisz starałem się zapomniec, ale nie potrafię.
- A Ania? - zapytałam.
- To tylko przykrywka dla paparazzi. - powiedział a ja spojrzałem na niego spod byka.
- Nie patrz tak na mnie, to był jej pomysł ona chce byc po prostu znowu znana.
- Aha.. Chcesz czegoś jeszcze ode mnie?- Tak.. Jakiej płci jest nasze dziecko ?
- Nie wiem, jutro idę na wizytę do ginekologa. Wtedy się dowiem.
- Mogę go dotknąc?
- Jeśli musisz. - powiedziałam ostro, ale w głębi serca chciałam żeby interesował się swoim dzieckiem.
On uklęknął i zaczą dotykac mojego brzucha.
- Auu! Mocno kopie, będzie dobrym napastnikiem. - zachichotał Robert, a ja się uśmiechnęłam. Po chwili zaczął do niego mówic.
- Hej kochanie. Nawet nie wiesz jak twoja mamusia przez nas cierpisz. Ty ją kopiesz a ja ją ranię. Czemu my tak robimy co ? Tatuś jest skurwielem, będziesz musiał/a pomóc mamusi za mnie, bo jestem pewny że po tym wszystkim już NIGDY MNIE NIE POKOCHA. - powiedział ze smutkiem na twarzy po czym delikatnie pocałował mój brzuszek.
Posmutniałam. W moich oczach zebrały się łzy. W pewnym momencie...
______________________________________________________________________
Długo nie pisałam, ale za to dodaję długi rozdzialik. Miałam skręcony nadgarstek dlatego też nie pisałam, mam nadzieje że wybaczycie.
2 kom= rozdział.