Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 23

po zaledwie kilkunastu minutach dostałam wypis. I nagle wielki dylemat. Za tydzień do nowej szkoły, ten tydzień mam spędzic w łóżku, tylko czyim ?Chciałam te dni spędzic u Roberta, ale bałam się, że będe dla niego ciężarem, że znowu się pokłócimy, ale tym razem rozstaniemy się na stałe a tego nie chcę.
Gdy Robert pomagał pakowac mi moje rzeczy do sali wpadła moja ciotka.
- Cześc ciociu.. - powiedziałm i próbowałam ją przytulic. Ona odepchnęła moje ręce i powiedziała ostro :
- Pakuj się i jedziemy do domu!
- Co się stało ?!
- Ten facet ci tylko miesza w głowie. Jesteś pod moją opieką, a ja nie pozwole by jakiś facet z mózgu zrobił ci wodę a z serca głaz rozkruszony na małe kawałeczki. - powiedziała spoglądając przy tym na Roberta.
- Ale ciociu ! - krzyknęłam.
- Nie ma ciociu ! - powiedziała i szarpnęła mnie za ręke. - idziesz ze mną, bierz walizki i chodź.
- Ale ja go kocham ! Proszę nie ! -powiedziałam płacząc i wystawiając drugą dłoń do Roberta. W jego oczach też widziałam łzy.Nie dałam rady wyszarpac się z rąk ciotki. Gdy byliśmy już na parkingu zauważyłam biegnącego Roberta. Momentalnie wyrwałam się z rąk ciotki i podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Wyglądało to jakby to było nasze ostatnie spotkanie. Nie chciałam żeby to było nasze pożegnanie. Tak za nim tęskniłam a teraz znów nas chcą rozdzielic.

Robert pocałował minie namiętnie i powiedział : 
- Żegnaj już na zawsze ukochana! 
Gdy to usłyszałam zaczęłam płakac. 
-Dlaczego ? - wydukałam.
- Twoja ciotka ma rację, nie powinniśmy byc razem. - powiedział , pocałował mnie w policzek i odszedł. 
Zrobiłam się osłabiona i opadłam na ziemię. Siedziałam pod ścianą parkingu podziemnego i płakałam. Widziałam jak Robert się oddala i wiedziałam że to jest naprawdę koniec.
Podeszła do mnie ciotka i podała mi dłoń.
- Chodź skarbie. Tak będzie dla ciebie najlepiej. Masz życ pełnią swojego życia a nie planowac już śluby i dzieci. 
W tym momencie złapałam się za brzuch i przypomniałam sobie że muszę zacząc myślec za dwójkę a nie tylko za siebie. Ciotka podała mi ręke a ja wstałam. Zapłakana weszłam do samochodu. Resztę dnia spędziłam płacząc. W pewnym momencie ktoś zapukał w drzwi od mojego pokoju. 
- Wyjdź stąd ciociu. Nie chcę z tobą gadac, zniszczyłaś mi życie!.
Nagle drzwi się uchyliły i ku mojemu zdziwieniu do pokoju wszedł wujek. 
Usiadłam na łóżku i zrobiła wielkie oczy. On usiadł koło mnie i przytulił mnie. Tak, właśnie tego mi teraz brakowało. Siedzieliśmy tak przez kilka minut w ciszy.
-Maleństwo moje, wiem że cierpisz, ale pomyśl może tak będzie lepiej ? 
- Co w tym dobrego że cierpię ?
- To nie jest plusem w tym wszystkim, ale pomyśl może właśnie ciotka uratowała cię od największych cierpień? Zobacz ile razy on cie już zranił, a dopiero minął miesiąc od kiedy się zakochaliście. 
Po tych słowach zaczęłam coraz bardziej brac to wszystko na poważnie. Zaczęłam rozmyślac a przy tym płakac.
- Wujku? Dlaczego miłośc tak bardzo boli ?
-Miłośc nie powinna bolec. Powinna dawac szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Wiesz że ja z twoją ciotką też takie coś mieliśmy ? Musieliśmy się ukrywac by móc byc razem. 
- Naprawdę ?Ale dlaczego ?
- Twój dziadek mnie nie tolerował, tak samo moi rodzice nie lubili twojej ciotki. Spotykaliśmy się potajemnie  a twoja matka nas kryła.Chowaliśmy się na ruinach starych zamków, w lasach, nad jeziorami. Zamiast rozmawiac ciągle się tuliliśmy i całowaliśmy. Przetrwaliśmy wszystko. W pewnym momencie nasi rodzice się o tym dowiedzieli i zakazali nam się spotykac. Przeżyliśmy bez siebie ponad rok. Moi rodzice się przeprowadzili właśnie tu. Przez rok nie widziałem twojej ciotki. Po kilku miesiącach przestałem próbowac się z nią skontaktowac. Znalazłem nową dziewczynę a ona chłopaka, jednak to nie było to samo. Któregoś dnia gdy skończyłem 18 urodziny, wyjechałem z kumplami do polski. Pojechałem do Warszawy, tam sie urodziłem, tak kiedyś mieszkałem. Któregoś dnia na starym mieście poszliśmy do restauracji. Siedzieliśmy tam spory kawałak czasu. Gdy się zbieraliśmy ujrzałem piękną młodą kobietę. Była z koleżankami. Gdy przeszedłem koło niej spojrzałem w jej oczy. Były tak samo piękne i kryształowe jak u mojej dawnej ukochanej. W pewnym momencie złapałem ją za dłoń i powiedziałem " Basia? To ty? " Ona spojrzała mi prosto w oczy i rzuciła mi się w ramiona. " Tak tęskniłam" powiedziała. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwac. Przez cały czas gdy byłem w Polsce spotykałem się z Basią. Nasze uczucie nigdy nie wygasło i nigdy nie zgaśnie. Nie potrafiłem wyjechac z Warszawy. Powiedziałem rodzicom że chcę studiowac w Polsce, właśnie tu u boku mojej ukochanej. Z niechęcią to przyjęli , nie mieli jednak wyboru. Po jakimś czasie przyjechałem tu z Basią. Pokazałem rodzicom że nie mają już nade mną władzy. Oni w końcu przyjeli do wiadomości to że ją kocham i bez niej nie potrafię życ. Po roku mieszkania razem wszyscy zaczęliśmy się dogadywac. Niestety po kilku następnych miesiącach moi rodzice mieli wypadek. Zginęli. W testamencie przepisali mi dom pod Dortmundem. Do testamentu dołączyli list który był skierowany do mnie. 

" Kochany synku. Jeśli kiedykolwiek nas zabraknie wiedz że bardzo cię kochaliśmy.
 Przepraszamy za to że zniszczyliśmy ci życie. 
Teraz już wiemy że to Basia daje ci szczęście i podtrzymuje cie przy życiu. 
Dobrze wiedziec, że gdy nas już nie będzie będzie miał kto się tobą zaopiekowac. 
Pamiętaj że będziemy nad tobą czuwac. 
Tam, z góry będziemy obserwowac nasze wnuki. 
Pamiętaj że my zawsze będziemy przy tobie.  - Kochamy cię i Przepraszamy. 
Mama i Tata. " 

-Wiesz jakie to uczucie jest stracic bliskich, nawet jeśli zaleźli ci za skórę. Musisz wiedziec że my chcemy dla ciebie i dla dziecka jak najlepiej. 
Po tych słowach wyszedł. Siedziałam w pokoju i rozmyślałam nad wszystkim co powiedział. 
Postanowiłam ruszyc dalej zobaczyc jak to będzie bez Roberta. 


Mijały dni i tygodnie a ja wciąż cierpiałam. Starałam się nie myślec o Robercie. Był już Listopad. W nowej szkole radziłam sobie całkiem dobrze. Poznałam nowych przyjaciół, w swoim wieku. Moje dziecko rosło i rosło. Mój brzuszek już był całkiem spory. Słyszałam od chłopaków z BvB z którymi ciągle utrzymywałam kontakt że Robert wziął wolne na kilka miesięcy i wyjechał do Polski. Mówili że znów jest szczęśliwy, że znów jest z Anią i że są szczęśliwi. W głębi serca ucieszyłam się że nie cierpi, ale bolało mnie to że już mnie nie kocha. Któregoś razu chłopaki z BvB zaprosili mnie na imprezę, dokładnie na kryty basen który wynajęli na kilka dni
. Zgodziłam się ponieważ dawno nie widziałam chłopaków. Gdy przyjechałam na miejsce wszyscy już tam byli. Bawiliśmy się cudownie, wszyscy się śmiali i chichotali . W pewnym momencie Mario wstał i ogłosił " Uwaga mam niespodziankę. Zobaczcie kto wrócił." Nagle moim oczom ukazał się Robert... z Anią. Coś mnie ukuło. Na początku Robert się rozglądał. Chyba mnie nawet nie zauważył ale w pewnej chwili jego wzrok spoczął na mnie. Zrobił zdziwioną minę, był speszony. Nagle puścił rękę Ani jakby poczuł się nieswojo. Nagle ktoś puścił muzykę, no i dobrze bo panowała martwa cisza. Mario podszedł do mnie i powiedział:
- Mogę prosic do tańca? 
- Oczywiście. 
Wstałam a gdy Robert na mnie znowu spojrzał i na mój brzuszek mało nie zemdlał.

Przez cały ten czas chyba zapomniał że będzie miał dziecko. Starałam się nie zwracac na niego uwagi. Bawiłam się szalałam tańczyłam. Po tym wszystkim strasznie się zmęczyłam. Poszłam po coś zimnego do picia. Gdy wyciągałam z lodówki colę odwróciłam się i ujrzałam za sobą Roberta.
Patrzał mi prosto w oczy. Przez długi czas panowała cisza.
- Dlaczego nie mówiłaś że już jest taki duży ? Twój brzuszek, nasze dziecko ? 
- Nie obchodziło cię to. Nie chciałam wracac do tego co było. Ruszyłam naprzód i jak widac ty też więc proszę zostaw mnie w spokoju i tak już mi jest wystarczająco ciężko.- powiedziałam i próbowałam przejśc, ale on mnie zatrzymał.
- Myślisz że mi jest łatwo ?
- Widzę że już się pozbierałeś.
- I tu się mylisz starałem się zapomniec, ale nie potrafię. 
- A Ania? - zapytałam.
- To tylko przykrywka dla paparazzi. - powiedział a ja spojrzałem na niego spod byka.
- Nie patrz tak na mnie, to był jej pomysł ona chce byc po prostu znowu znana. 
- Aha.. Chcesz czegoś jeszcze ode mnie?
- Tak.. Jakiej płci jest nasze dziecko ?
- Nie wiem, jutro idę na wizytę do ginekologa. Wtedy się dowiem. 
- Mogę go dotknąc? 
- Jeśli musisz. - powiedziałam ostro, ale w głębi serca chciałam żeby interesował się swoim dzieckiem. 
On uklęknął i zaczą dotykac mojego brzucha.
- Auu! Mocno kopie, będzie dobrym napastnikiem. - zachichotał Robert, a ja się uśmiechnęłam. Po chwili zaczął do niego mówic.
- Hej kochanie. Nawet nie wiesz jak twoja mamusia przez nas cierpisz. Ty ją kopiesz a ja ją ranię. Czemu my tak robimy co ? Tatuś jest skurwielem, będziesz musiał/a pomóc mamusi za mnie, bo jestem pewny że po tym wszystkim już NIGDY MNIE NIE POKOCHA. - powiedział ze smutkiem na twarzy po czym delikatnie pocałował mój brzuszek.

Posmutniałam. W moich oczach zebrały się łzy. W pewnym momencie...

______________________________________________________________________
Długo nie pisałam, ale za to dodaję długi rozdzialik. Miałam skręcony nadgarstek dlatego też nie pisałam, mam nadzieje że wybaczycie. 
2 kom= rozdział. 

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 22

- To pani Maja jest w ciąży ?
- Tak. Niech pan nie zadaje więcej głupich pytań tylko powie mi co się dzieje z moją dziewczyną !
- Dobrze już dobrze. Z racji tego że dopiero teraz dowiedzieliśmy się o ciąży pańskiej dziewczyny musimy zrobic nowe badania . Wybaczy mi pan, ale muszę iśc powiadomic o tym lekarza który zajmuje się panią Mają. - powiedział i zostawił mnie samego na korytarzu.
**Oczami Majki**
Nie chciałam żeby to wszystko się tak skończyło. Nie sądziłam że z Robertem to będzie koniec. Tego dnia gdy dowiedziałam się o jego wątpliwościach miałam już dośc wszystkiego.Zamknęłam się w pokoju na kilka dni. Nic nie jadłam, nie spałam, nie rozmawiałam z rodziną. Po kilku dniach musiałam w końcu wstac z łóżka. Tylko dlatego, ponieważ miałam wizytę u ginekologa. Robert jeszcze o tym nie wiedział. Miałam go poinformowac o tej wizycie tego samego dnia gdy zerwaliśmy. Jeszcze wtedy chciałam żeby to on towarzyszył mi przy pierwszej wizycie u lekarza. Chciałam żeby było jak w cudownym filmie, że para przychodzi do ginekologa, dziewczynie robią USG i oboje zaczynają płaczec patrząc na ich maleństwo. Jednak nie wyszło jak po mojej myśli. Jak zawsze coś musiało się spieprzyc. Nikomu nie powiedziałam o tej wizycie. Nie chciałam by był tam ze mną ktoś inny niż Lewy. Poszłam więc sama. Złapałam busa do Dortmundu. Od przystanku miałam kilka przecznic do kliniki najlepszego ginekologa w mieście. Szłam powoli nie zważając na to gdzie idę. Stanęłam przed pasami, wyświetliło mi się zielone światełko, a więc ruszyłam na przód. Nie patrzałam przed siebie. Szłam i myślałam o wszystkim. Gdy tylko przekroczyłam trzeci pas usłyszałam tylko pisk opon. Później leżałam już na ulicy. Nie wiele pamiętam. Straciłam przytomnośc. Gdy się ocknęłam byłam już w szpitalu, a przy mnie siedział Robert. Właśnie wtedy zrozumiałam że byłam o krok od śmierci. Cieszyłam się że przy mnie siedzi nie kto inny jak Robert. Spojrzałam na chłopaka całującego moją dłoń. Odezwałam się. Od od razu podniósł wzrok na mnie, a ja zobaczyłam że płacze. Jego pierwszym słowem było "przepraszam". Nie umiałam mi nie wybaczyc. Chciałam na niego wrzeszczec ale nie mogłam. Bałam się że znów go stracę. Tęskniłam za nim bardzo.
Nie mogłam mówic. Wydukałam słowo " tęskniłam" a on wpił się w moje usta. Tego właśnie mi brakowało. Jego bliskości, dotyku, pocałunków. Ta chwila nie trwała jednak długo. Byłam strasznie zmęczona i obolała. Szybko zasnęłam. Nie spałam długo. Po chwili obudziły mnie pielęgniarki.
- Maja? Zabieramy cię na kolejne badania.
- Czy to konieczne ? - zapytałam.
- Tak. Musimy sprawdzic stan zdrowia twojego dziecka. - powiedziała i pogłaskała mnie po głowie.
Zabrali mnie do gabinetu jakiegoś ginekologa i zrobili USG.
- Z pani córeczką wszystko w porządku.
Zaczęłam płakac.
- Co się stało ? - zapytał ginekolog.
- Będę miała córeczkę !
- To pani pierwsza wizyta ?
- Tak. Dzisiaj miałam miec pierwszą wizytę. Tak się cieszę.
Znów zalałam się łzami.
- I jest tak jak zaplanowano. Pani córeczka jest zdrowa. Jest to pierwszy miesiąc ciąży. Wszystko przebiega doskonale. Chcę pani by zawołac szczęśliwego ojca ?
- Tak poproszę.
Po chwili zauważyłam że do sali wchodzi Robert. Złapałam go za rękę i znów zaczęłam płakac.
On Usiadł koło mnie i ucałował mnie w czoło.
- Co się stało skarbie ??
Nic nie odpowiedziałam tylko mu wręczyłam zdjęcie usg.
Spojrzałam na twarz Roberta. Po jego policzkach zaczęły płynąc łzy.
- Będziemy mieli córeczkę. - powiedziałam, a on zaczął jeszcze bardziej płakac.
Gdy zobaczyłam jak płacze miałam ochotę go przytulic. Próbowałam wstac. Usiadłam i powoli zaczynałam wstawac. Wystawiłam ręce ku lewemu i upadłam. On mnie złapał. Podniósł i wziął na ręce. Przytulił mnie mocno a ja wtuliłam się w jego tors.
- Kocham cię. - powiedział i mnie pocałował.
- Ja ciebie też. Proszę nie zostawiaj mnie samej. Tak bardzo cię proszę. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nigdy. Już nigdy. Przepraszam.
Staliśmy tak przytuleni aż w końcu do gabinetu przyszedł lekarz.
- O widzę, że dobre wiadomości zostały już przekazane. - powiedział i usiadł. Spojrzał na Roberta i zrobił zdziwioną minę, ale po chwili się uśmiechnął.
- Pan też będzie nam mówił że to co jest pomiędzy nami jest nie odpowiedzialne ?- zapytał zapłakany Lewy.
- Nie skądże. Jak byłem młodszy też byłem w takiej sytuacji.
- Tak ? - zapytałam zdziwiona. - Opowie nam pan ? Naprawdę chcemy spróbowac. Mamy nadzieje że są w ogóle jakieś szanse.
- Oczywiście że są. 10 lat temu poznałem dziewczynę. Miała 15 lat a ja 23. Nasza historia jest trochę inna, bardziej dramatyczna. Poznałem ją w strasznych okolicznościach.
- Jakich ? - zapytał Robert.
- Mój kumpel miał wieczór kawalerski. Zaprosił mnie i kilku innych kumpli na imprezę. Poszliśmy do night clubu. Siedzieliśmy, piliśmy, bawiliśmy się z tancerkami. W pewnym momencie na scenę wyszła jakaś młoda piękna dama. Na imię jej było Julia. Była piękna, zgrabna i bardzo młoda. Dziewczyna zaczęła się rozbierac i tańczyc. Nie mogłem na to patrzec. Była nieziemsko seksowna. Moi kumple dotykali ją wszędzie, a mnie aż bolało jak patrzałem na twarz Julii. W oczach miała jezioro łez. Była przerażona. Wrzeszczałem na kumpli gdy posuwali się za daleko. W pewnym momencie dziewczyna zbiegła ze sceny i wyszła z budynku w samej bieliźnie. Nie myśląc ani sekundy udałem się za nią. Stała zapłakana i zmarznięta w kącie przy śmietnikach.
" Proszę, nie rób mi nic" powiedziała. Było mi jej strasznie żal. Zdjąłem swoją kurtkę i podszedłem bliżej. Założyłem ją na jej bezbronne ramiona i zapytałem " Co ty tu robisz ?" . Opowiedziała mi historię swojego życia. Jej rodzice byli alkoholikami. Bała się na codzień wracac do domu. Pracowała w tym klubie by miec pieniądze na jedzenie i ubrania. Zależało jej na nauce. Chciała się wyrwac z tego domu. Składała pieniądze by wynieśc się z tej patologii. Miała dopiero 15 lat. Gdy usłyszałem tą historię zacząłem płakac. Zaproponowałem jej nocleg.Obiecałem że jej nawet nie dotknę. Dziewczyna nie miała za bardzo wyboru. Pojechała ze mną do mieszkania. Zaprzyjaźniłem się z nią. Stopniowo się w niej zakochiwałem. Po kilku miesiącach wyznałem jej miłośc. Była taka młoda. Nie chciałem jej ranic. Nasza miłośc kwitła. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie...
- Byłem ? -zapytałam zdziwiona.
- Tak. Julia umarła. Tuż po tym jak się jej oświadczyłem dowiedzieliśmy się, że Julka ma białaczkę. - mówiąc to zaczął płakac.
- Tak bardzo chciałem aby to był tylko sen, tak bardzo nie chciałem jej stracic.  Miała wtedy dopiero 18 lat.  Przez całą chorobę byłem przy niej. Cieszyliśmy się każdą wspólną chwilą. Niestety któregoś dnia Julka postanowiła przestac się leczyc. I tak już było pewne że umrze. Chciała przeżyc te ostatnie chwile jej życia w pełni żywa. Chciała te wszystkie chwile spędzic ze mną. Nie trwało to jednak długo. Po zaledwie miesiącu zakończyła swoje życie. Mogłem się nią nacieszyc tylko przez te 4 lata spędzone razem. Jeszcze przed jej śmiercią żeby upieczętowac naszą miłośc wzięliśmy ślub. Już wtedy była znacznie osłabiona...- Zaczął płakac. - Tak bardzo za nią tęsknie. Minęło już 6 lat od jej śmierci a ja wciąż nie mogę o niej zapomniec. Nie potrafię spojrzec już na inną kobietę, chcę żeby moja Julia wróciła. Po jej śmierci zostałem w Dortmundzie. Przyjechaliśmy tu bo właśnie tu są najlepsi lekarze. Postanowiłem zostac. Codziennie odwiedzam jej grób. Została pochowana tu na jej własne życzenie. Dobrze wiedziała że tu zostanę i będę ją odwiedzał.
Ja i Robert zaczęliśmy płakac. Spojrzeliśmy na siebie błagalnym wzrokiem. Wtuliłam się ponownie w jego tors. Lekarz otarł łzy i powiedział:
- Tak więc nie traccie czasu na jakieś zbędne kłótnie i sprzeczki. Życie jest podchwytliwe, może nas zabrac w najmniej oczekiwanym momencie. 
W tym momencie zrozumiałam, że nie ważne jest to co ludzie myślą ważne jest to co jest pomiędzy nami. Kocham Roberta i to z nim chcę byc przez resztę życia. 
- Kocham cię !- powiedział Robert. 
- I nie chcę cię nigdy stracic. - dodał. 
Ja nic nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam. 
- Też kiedyś byliśmy tacy zakochani i przerażeni.Powodzenia wam życzę w rozkwitaniu waszego związku. Przyszły jakieś pielęgniarki i zaprowadziły mnie do mojej sali. Robert cały czas trzymał mnie za rękę. 
- Przepraszam siostrę. Ile ja tu jeszcze zostanę?
- Nie długo. Do wieczora najdłużej. Doktor sprawdzi jeszcze twoje wszystkie wyniki i jeśli wszystko będzie ok będziesz mogła wracac do domu. 
Położyłam się w łóżku i odpoczywałam. Robert ciągle siedział przy mnie. W pewnym momencie zawołała go jedna z trzech stojących niedaleko mojego łóżka pielęgniarka. Zaczęła się do niego przystawiac na moich oczach. Macała jego mięśnie. Starałam się nie wybuchnąc. Ufałam Robertowi. W pewnym momencie usłyszałam jak pani piguła mówi do Lewgo:
- Co taki przystojny mężczyzna robi tu z siostrą, czemu rodzice nie mogli zostac. Może się umówimy ? 
Zauważyłam że Robert zrobił się cały czerwony ze złości. 
- To nie jest moja siostra ! To moja narzeczona. Proszę się ode mnie i od niej odczepic. Kocham ją i tylko z nią chcę byc, dlaczego nikt nie potrafi tego zrozumiec ?! - powiedział i podszedł do mnie. 
Pocałował mnie i powiedział :
- Przepraszam kochanie że musiałaś byc świadkiem tej sytuacji. 
- Nie szkodzi. Bardzo dobrze sobie poradziłeś z tą panią - powiedziałam i skarciłam pielęgniarkę wzrokiem. Ona ze zdenerwowaniem na twarzy wyszła z sali. 
Już zaledwie o 16 były moje wyniki. Nic konkretnego mi się nie stało. Kilka siniaków i lekki wstrząs mózgu. Lekarz zalecił mi nie ruszanie się z domu przez jakiś tydzień. Szkoda bo to był właśnie ostatni tydzień wakacji. Za zaledwie kilka dni miałam zaczynac szkołę. Nie wiem jak będziemy w stanie pogodzic nasze życie prywatne ze szkołą, meczami, wyjazdami Roberta do Polski.  Trzeba będzie to wszystko przetrwac. 
________________________________________________________________________
Oto kolejny rozdział. Już 22, ale to szybko leci ;D Mam nadzieje że jeszcze to czytacie i nie pisze sama dla siebie ;D Zróbmy tak : Wszyscy którzy czytają niech skomentują ten rozdział. Chcę zobaczyc ile was wszystkich jest, oczywiście jeśli nie będzie żadnego problemu ;P