Łączna liczba wyświetleń

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 17.

Siedziałam tak na treningu ciągle rozmyślając. Chłopcy zrobili sobie przerwę i poszli do szatni. Ja zostałam sama. Po kilku minutach chłopcy wybiegli na murawę. Nie dojrzałam wśród nich jednak Marco. Obejrzałam   się do tyłu. Nigdzie nie było go widac. Po kilku minutach, gdy chłopcy zaczęli grac, na boisko wbiegł, a  raczej wskoczył szczęśliwy Reus. 
- Mam synka ! Mam synka ! - krzyczał Marco. Wszyscy przestali grac i stanęli jak wryci. Reus rzucił się na Lewandowskiego. To wyglądało tak słodko. 


Gdy już skończyli swoje czułości Marco podszedł do mnie. Wstałam i uśmiechnęłam się. Po chwili Marco się rozpłakał.
- Mam synka- powiedział zapłakany.
Przytuliłam go i powiedziałam : 
- Marco gratuluję, naprawdę. Rodzinka już w komplecie. 
- Dziękuję, jestem taki szczęśliwy. Zaraz jadę do Gosi do szpitala, ale muszę zapytac o pozwolenie trenera. 
Oczywiście trener zezwolił Marco opuścic trening. Chwilę później już go nie było.
Chciałam już usiąśc ale za rękę złapał mnie Lewy.
- Już nie mogę doczekac się naszego dzidziusia. - powiedział po czym pogłaskał mnie po brzuchu. Pocałował mnie delikatnie w usta i poszedł by kontynuowac trening. Gdy pomyślałam o tym że ja już za dziewięc miesięcy będę miała dziecko i nie wiem jeszcze czy ciotka mnie z domu nie wywali, zaczęłam płakac. Trening akurat się skończył a ja siedziałam i płakałam. Wszyscy poszli do szatni, tylko Goetze zauważył, że coś ze mną nie tak. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Co się stało słonko ? - zapytał.
- Boję się. - powiedziałam.
- Czego ? - zapytał i czule mnie przytulił.
- Mam dopiero 16 lat i będę matką. Moja ciotka nic o tym nie wie, a jak się dowie to mnie wyrzuci z domu. 
- A co na to Robert ?
- Powiedział że zamieszkam u niego. Ale przecież nie zawsze będzie dobrze, tak jak teraz. Boję się, że jak ocknie się i zobaczy co oznacza ta ciąża to ucieknie. Ja będę potrzebowała pomocy, a on pewnie będzie miał już tego dośc.
- Kochanie, nie bój się. On cię tak nie zostawi, a nawet jeśli to zawsze masz mnie i chłopaków. My się tobą zaopiekujemy, ja na pewno. Powiedział i pocałował mnie w policzek. Potem poszedł do szatni. 

**Oczami Mario**

Majka siedziała tam sama. Płakała i tylko ja to zauważyłem. Poczekałem aż chłopaki pójdą i poszedłem do niej. Ona się strasznie boi, że nie będzie miała już rodziny i że Lewy ją zostawi jak dowie się co to jest odpowiedzialnośc. Starałem się ją pocieszac i dodawac otuchy. Powiedziałem jej że zawsze ma jeszcze mnie, trochę głupio to zabrzmiało to dodałem , że ja i chłopacy jej na pewno pomożemy.
Gdy tak na nią patrzałem obudziły się we mnie wszystkie uczucia. Już od początku, gdy ją tylko poznałem spodobała mi się. Potem stopniowo zacząłem czuc coraz więcej, aż się zacząłem w niej zakochiwac. Gdy tak na nią patrzałem i słuchałem jak mówi o Robercie i widziałem jak cierpi miałem ochotę ją bardzo mocno przytulic i pocałowac. Chciałbym żeby nosiła w sobie moje dziecko. Jednak to niemożliwe. Wiem o tym że jest szczęśliwa z Lewym i chociaż jest bardzo młoda to nosi jego dziecko. Pomiędzy nimi jest 9 lat różnicy wieku. To trochę sporo. Wiem że Robert to naprawdę spoko gośc ale jeśli ją zrani to nie będę w stanie pochamowac emocji i mu przywalę. Szkoda, że Maja musi tak cierpiec. Miała nie łatwe życie,  a teraz jeszcze dziecko w wieku 16 lat. Ona jest taka piękna. Dlaczego ja jej tak pragne, przecież na świecie jest wiele kobiet, ale tylko ona jest taka cudowna.Mam szczerą nadzieję, że wyjdzie jej z Lewym i będą mieli szczęśliwą rodzinkę, ale jeśli jednak nie to mam nadzieję, że będe miał u niej szansę. Że jakimś cudem się we mnie zakocha. Tak bardzo tego chcę. Niestety, pochamowałem się i dałem jej czułego buziaka w policzek. Odszedłem bez słów ponieważ moje serce waliło tak szybko, że nie  umiałem wydusic żadnego słowa.

**Oczami Lewego**

Gdy usłyszałem że Marco ma synka od razu pomyślałem o mojej Majce. Cieszę się jeszcze bardziej niż wcześniej że będe ojcem. To cudowne że moja ukochana i jedyna na świecie dziewczyna, którą bardzo kocham urodzi moje dziecko. Cieszę się ,ale też się boję. Boję się że nie podołam, że Maja się na mnie zawiedzie. Nie chcę jej zawieśc . Będe robił wszystko co w mojej mocy żeby była szczęśliwa. Jeśli będe musiał będe w stanie rzucic piłkę. Maja jest ważniejsza od tej gry, mimo że piłka to moje życie, jeśli będzie trzeba pozbęde się jego i zaczne życ na nowo dla Majki. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Gdy się przebrałem od razu ruszyliśmy z Majką do szpitala. Gdy byliśmy na parkingu pod szpitalem, kazałem Majce zaczekac. 
- Kochanie. Wiem że się boisz. Ja też. Przede wszystkim nie chcę cię zawieśc. Zrobię wszystko byś była szczęśliwa. Jesteś moim życiem, moją miłością. Proszę pozwól mi byc częścią twojego życia i nie zostawiaj mnie gdy będą jakieś problemy. Proszę, ja tak bardzo cię kocham - powiedziałem a z moich oczu popłynęły łzy.
- Kocham cię i nigdy cię nie zostawię- powiedziała Maja, po czym pocałowała mnie bardzo namiętnie. 
Po chwili zauważyliśmy że zza budynku ktoś nam robi zdjęcia.
- No pięknie, paparazzi.- powiedziałem po czym spojrzałem na smutną minę Majki.
- Przepraszam kochanie. Nie chcę żebyś przez to przechodziła- powiedziałem ze łzami w oczach.
- Dla ciebie wszystko kochanie,nikt nas nie powstrzyma.
Po tych słowach Maja wzięła mnie za rękę i podeszła do reportera który stał z gościem robiącym zdjęcia.
- Dzień dobry- powiedziała.
- Witam serdecznie pana, panie Lewandowski i pańską..yy.. przyjaciółkę.- zaciął się.
- Dziewczynę, ukochaną, miłośc mego życia.. Tak pan może to ując pisząc o nas w gazecie - powiedziałem.
- Czego chce pan wiedziec? - zapytała Maja.
- Jesteście parą ?
- Tak. Niech pan jeszcze napisze że ta oto dziewczyna jest miłością mego życia i bardzo ją kocham. - odpowiedziałem. 
- Dobrze, Ile ma pani lat? - zapytał.
- Nie odpowiadaj kochanie jak nie chcesz. - powiedziałem do Majki.
- Nic nie szkodzi. Mam 16 lat. Czy wiek jest ważny jeśli się kogoś kocha? - zapytała Majka, a ja spojrzałem na nią i byłem zdumiony, złapałem ją za rękę i szepnąłem jej do ucha" Kocham Cię".
- Nie, ma pani rację. Nie jest ważny, ale 9 lat to trochę duża różnica, nie sądzi pan ? - zapytał się reporter.
- Może i tak, ale to nie nasza wina że się w sobie zakochaliśmy , ale wie pan co ? Niczego bym nie zmienił, cieszę się, że to Maja jest moją dziewczyną i mam nadzieję że zostanie też moją żoną w przyszłości. - powiedziałem a Majka zaczęła płakac. Przytuliłem ją i powiedziałem do reportera :
- Na dzisiaj już wszystko. Proszę nas tak nie nękac, jeśli zechcemy to sami damy panu znac.
Po tych słowach reporter i fotograf odeszli a my udaliśmy się do szpitala. Gdy weszliśmy na salę w której leżała Gosia ujrzeliśmy ją, Marco i małego szkraba.  Dziecko wyglądało tak : 



Gdy Maja go zobaczyła od razu złapała się za brzuch. Podszedłem do niej i powiedziałem :
- Nie długo w naszym domu pojawi się taki skarbek. Przytuliłem ją i staliśmy tak patrząc na Marco tulącego Gosię i malucha.
________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Komentujcie, to mi daję motywacje do dalszego pisania.
2kom= kolejny rozdział. ;)


3 komentarze:

  1. Masz talent! Ten blog jest cudowny ! Kocham go!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny blog :)Zapraszam do mnie : http://pilkanoznacalymzyciem.blogspot.com/ komentarze mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń