Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 12.

Mineły już 2 tygodnie. Tego dnia Majka miała wracac do domu. Przez cały wyjazd nie miała, żadnego kontaktu z Robertem, ani z żadnym z kolegów z drużyny Dortmundu. Nie utrzymywała nawet kontaktu z Gosią, dlatego też nie wiedziała co się dzieje z Marco. Jej telefon przez te dwa tygodnie leżał zapomniany w szafce na bielizne. Maja położyła go tam w obawie, że będzie próbowała zadzwonic do Roberta, a tego nie chciała.

- Majka , zbieraj się ! Za godzinę mamy samolot ! - krzyczała z dołu Basia.
- Już idę idę ! - krzyczała Maja.

Po 10 minutach Majka z rodziną byli już w drodze na lotnisko. 

**Oczami Majki**

Jest już 13. Właśnie weszłam do samolotu. Zajęłam miejsce obok Michałka.Przez całą drogę miałam zamiar słuchac muzyki i spac. Tak też było. Po kilku godzinach byliśmy już na lotnisku w Dortmundzie. 
Wysiadłam z samolotu i pobiegłam szybko do łazienki na lotnisku. Nie lubiałam tych toalet w samolotach. Były takie ciasne i nie było w nich nawet lusterka. Uprzedziłam ciocię gdzie będe i pobiegłam niczym błyskawica. Biegłam i biegłam , starając się przy tym nikogo nie uderzyc. Gdy zbliżałam się do łazienki wpadłam na kogoś. Ten ktoś był o wiele większy tak więc upadłam na ziemię. Człowiek podszedł do mnie  i powiedział :
- Przepraszam panią bardzo. Dzisiaj jakiś taki zdezoriętowany jestem - przy czym wyciągnął ręke ku mnie. 
Jego głos wydawał się byc znajomy. Odwróciłam więc głowę w jego stronę by skojarzyc mężczyznę. To co ujrzałam było dla mnie ciosem prosto w serce. Omal nie zemdlałam.
-Eeee.. - wydukałam. - Rrrobert? - zapytałam.
Gdy zdezoriętowany chłopak usłyszał jak się jąkał pomyślał chyba że jestem jakąś fanką. Nie widział z początku mojej twarzy gdyż gorączkowo rozglądał się po całym lotnisku. Gdy spojrzał na mnie w jego oczach pojawiła się łza.
- Maja? - powiedział z nadzieją.
Nie wiedziałam co powiedziec. Podał mi rękę, chwyciłam ją i wstałam. Starałam się nie zemdlec. Patrzałm w jego piękne niebieskie, hipnotyzujące oczy i kolana same mi miękły. 
- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Wracam z wakacji a ty?
- Czekam na mamę. Miałem ją odebrac z lotniska.
Przez długi czas panowała niezręczna cisza po czym oboje w tym samym czasie powiedzieliśmy :
- Przepraszam. 
- Proszę, mów - zaoferował.
-Przepraszam....- Nie wiedziałam co powiedziec. Przypomniałam sobie wtedy, że miałam go już nigdy nie zranic, i że lepiej by było jakbyśmy się w ogóle nie znali dlatego też powiedziałam : 
- Przepraszam ,ale ja się naprwdę śpieszę. 
Powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. W pewnym momencie ktoś złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Był to Lewy. Zbliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliły już milimetry. Odgarnął włosy z mojej twarzy, przy czym hipnotyzował mnie swoimi błękitnymi oczami. Nasze twarze dzieliło już kilka cenymetrów. 




W pewnym momencie szepnął 
- Przepraszam. 
Po czym mnie namiętnie pocałował. Trwało to przez dłuższą chwilę, po czym przestaliśmy by odsapnąc. Wtedy on mnie przytulił . Chwilę potem odsunął się ode mnie na odległośc metra, obrócił się w drugą stronę i odszedł. Stałam tam jak wryta. Nie wiedziałam co to ma oznaczac, ale po chwili rozmyślań domyśliłam się, że to był pierwszy i ostatni pocałunek, który Robert złożył na moich ustach. W moich oczach pojawiło się mnóstwo łez. 

**Oczami Roberta**
Gdy wpadłem na Majkę byłem pozytywnie zaskoczony, to uczucie jednak szybko minęło i na mojej twarzy zawidniał smutek.  Gdy mi powiedziała, że musi już iśc, wiedziałem, że to ostatni raz gdy ją widzę. Już się oddalała, nie wiedziałem co zrobic. Nie pozwoliłem jej odejśc. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Boże ile bym dał, żeby ta chwila mogła trwac wiecznie! W pewnym momencie otrzeźwiałem. Skończyłem ją całowac, przytuliłem ją i odeszłem. Bardzo ciężko było mi to zrobic. Ten pacałunek tylko potwierdził to że to nie było zwykłe zauroczenie.  Stałem na tym lotnisku czekając na matkę po mojej twarzy spływały mi łzy. Usiadłem na ziemi i wtopiłem swoją twarz w dłonie i zacząłem ryczec jak małe dziecko. Więc to było ostatnie pożegnanie. Uświadomiłem to sobie, lecz nie mogło to do mnie trafic. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy Majka była już w domu rzuciła się na łóżko i zaczęła płakac. W pewnym momencie ktoś zapukał do jej pokoju. 
- Nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiac ciociu ! Zostaw mnie.
Ku jej zdziwieniu była to Gośka. Gdy dziewczyna zauważyła w jakim stanie jest dziewczyna podbiegła do Majki i zaczęła ją przytulac. 
- Przykro mi ! - powiedziała Gosia.
- Skąd wiesz o co chodzi ? - zapytała zdziwiona Majka.
- Mario.. - Te słowa mówiły same za siebie.
- Widzę jak cierpisz. Dlaczego nie dasz jemu szansy ? 
- Nie widzisz jak go ranię ?Ja tego nie chcę ! On też nie.
-Nawet nie wiesz jak on cierpi.
Na te słowa wybuchłam jeszcze większym płaczem.
- Mam dla ciebie nie spodziankę. 
Na te słowa Maja od razu wstała.
- Jaką ? - zapytała z ciekawością. 
- Niespodzianka ! A teraz idź się  jakoś ogarnij i ładnie ubierz.
Majka od razu wstała i posżła do łazienki. Po 30 minutach była już gotowa. Ubrała się w to : 




Nie wiedziała czego ma się spodziewac, więc wybrała naturalny wygląd. 
Po 15 minutach dziewczyny już były w aucie. Gośka kazała zakryc Majce oczy by nie widziała gdzie jadą. 

**Oczami Majki**

Miałam zakryte oczy przez całą drogę. Boję się,że się mogłam rozmazac, ale trudno, teraz ważniejsze dla mnie było gdzie dojechaliśmy. Gdy Gosia powiedziała, że mogę otworzyc oczy ujrzałam stadion Dortmundu i już wiedziałam co się kroi. 
- Nie ma mowy ! - powiedziałam do Gosi. 
- Idziesz tam i będziesz spokojnie oglądac mecz. Tam będzie dopiero niespodzianka. I nie mam tu na myśli Lewego.
Po długich namowach Gosi w końcu uległam. W końcu to tylko mecz, co może się zdarzyc. 
Wchodząc na stadion zauważyłam tłumy ludzi. Razem z Gosią zajęłyśmy swoje miejsca. Oczywiście były one miejscami dla Vip-ów, tuż za głowami chłopaków. 
Siedzieliśmy tak z 10 minut rozmawiając o moich wakacjach gdy nagle na murawę wbiegli wszyscy piłkarze. 
Szczególną uwagę zwracałam na drużynę Dortmundu. Wszyscy byli z wyjątkiem Marco. No tak Marco miałam się właśnie zapytac Gosi co z nim gdy nagle patrzę a tu on wbiega na murawę i tuli się z wszytkimi. Lewandowski chyba najbardziej ucieszył się z jego widoku : 


Lewy uściskał mocno Reusa i podszedł do trenera. 

**Oczami Roberta** 

Gdy podchodziłem do trenera zauważyłem, że na trybunach siedzi Gosia. Ucieszyłem się z jej widoku. Patrzę dalej a tam obok niej siedzi Majka. Co ona tam do cholery robiła ?
Bardzo cieszyłęm się, że ją zobaczyłem , ale nie potrafiłem skupic się na czymś innym. Spoglądałem tylko na nią. Mecz się zaczął. Przez pierwsze 20 minut ciężko mi było strzelic jakąś bramkę Bayernowi, ale zmobilizowałem się i strzeliłem. Po strzelonym golu , adrenalina mi wzrosła i podbiegłem pod trybuny, uklęknąłem i wywrzeszczałem na cały stadion : 
- Majka ! Kocham cię ! 

**Oczami Majki **

Gdy to usłyszałam, zbladłam. Po moich policzkach zaczęły spływac łzy. Wszyscy ludzie wciąż patrzyli na mnie jak na potwora.Mecz trwał dalej a z moich oczu powoli ciekły słone łzy. Trwała już 15 minuta drugiej połowy. Ciągle gdy tak patrzałam na Roberta strzelającego bramki, łzy same mi płynęły. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zaryczana wybiegłam w stronę wyjścia.

**Oczami Roberta**

W pewnym momenice gdy biegłem z piłką zauważyłem, że Majka udaje się ku wyjściu. Zmartwiło mnie to. Podałem szybko piłkę do Mario i kazałem mu kontynuowac tą akcję beze mnie. Mario dokładnie rozumiał o czym mówie. Ja w tym momencie wybiegłem poza murwę , a za moimi plecami słyszałem krzyki zdenerwowanych kibiców i zawodników. Nie obchodziło mnie to. Podbiegłem do Majki .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewczyna wykrztusiła z siebie tylko : 
- Co ty robisz? 
A on złapał ją za talię i przyciągnął do siebie. 
- Przepraszam. 
Po  tych słowach otarł jej dłonią łzy spływające po policzkach i pocałował ją namiętnie. 


Dziewczyna odwzajemniła pocałunek, a publika krzyczała już tylko Och i Ach. 
- Kocham cię - powiedział Robert.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziała. 
Te słowa bardzo zdziwiły Roberta. Pocałował ją jeszcze raz po czym zaczęli biec ku wyjściu...

___________________________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział. Czekam na komentarze. Dodaje dzisiaj gdyż, jutro nie będe pewnie miała czasu ;) 
Mam nadzieję że się spodoba ;D KOMENTUJCIE :D 

1 komentarz:

  1. Piękne <3
    Tyle tylko jestem w stanie napisać, bo aż brak mi słów...

    OdpowiedzUsuń