Dziewczyna chwilę później znalazła się na parkingu koło stadionu, gdzie czekali na nią juz ciotka z rodziną. Zmartwiona Baśka zapytała :
- Gdzieś ty do cholery była ?
- Przepraszam. Przez przypadek wpadłam na jednego z piłkarzy.
- Co ty opowiadasz? zapytał zdziwiony mąż Baśki.
- Kto to był ? zapytała ciocia.
- Yyyy.. Robert.. Jakiś tam. - odpowiedziała z nutką niepewności.
- Spotkałaś Lewego ?! - wykrzyczał wujek.
- Tak i dał mi nawet bilet Vip-owski na piątkowy mecz.
- Czy ty wiesz jakie ty masz szczęście ?! zapytali chórkiem
- Czy ja wiem. - odpowiedziała niechętnie i wsiadła do auta.
- Możemy już jechac ?! zapytała zmęczona Majka.
- Tak, Tak już jedziemy.
Po chwili byli już w domu. Dziewczyna była tak niesamowicie zmęczona, że od razu po przybyciu poszła do pokoju i rzuciła się na łóżko. Zasnęła od razu. Obudziła się następnego dnia. Była promienista i uśmiechnięta. Miała bardzo dobry humor, co zdarzyło jej się po raz pierwszy od śmierci babci. Wstała, poszła pod prysznic i w szlafroku zeszła na śniadanie. Dzień zaczął jej się bardzo dobrze. Po posiłku wbiegła na górę przebrała się w dresy i poszła pobiegac. Podczas biegu myślała o propozycji słynnego piłkarza. Wiedziała że nie interesuje jej za bardzo taki mecz, ale skoro dostała wejściówkę od tak przystkojnego zawodnika, nie mogła nie pójśc. Po 2 godzinach wróciła do domu.
Piątek nadchodził coraz szybciej, a dziewczyna wciąż i wciąż się zastanawiała. Nie wiedziała co robic, więc zeszła do salonu i poprosiła ciocię o radę.
- Hej ciociu.
-No hej skarbie. Co się stało ?
- Mam dylemat. Nie wiem czy powinnam iśc na ten mecz. Głupio mi tam iśc skoro nie interesuję sie tym sportem. Wiele wielbicieli piłki chciałoby byc na moim miejscu.
- Majeczko kochana. Powinnaś isc a co więcej nawet musisz. Robert oczekuje że cie tam zobaczy. Zostałaś wyróżniona i to ty dostałaś taką szansę. Ona może się już nie powtórzyc. Powiem ci więcej, nawet cie zawiozę do miasta i będę stała z tobą przed stadionem.
-No dobrze niech będzie.
Nadszedł piątek. Majka wstała bardzo wcześnie. Mecz zaczynał się o 14, a ona musiała się przyszykowac, żeby ładnie wyglądac.Ubrała ten komplet.
Zrobiła delikatny makijaż i włosy spięła w koka.
Szykowanie zajęło jej około 3 godzin. Jak była gotowa zeszła na dół i zjadła obiad po czym razem z ciotką ruszyły w drogę. Przed stadionem były trochę przed czasem. Obie kobiety wysiadły z auta, Basia odprowadziła siostrzenicę pod samą bramę wejściową, ucałowała i wróciła do auta. Krzyknęła jej z oddali :
-Dzwoń ,jak będziesz chciała wracac ! Wujek po ciebie przyjedzie ! Powodzenia.
Po tych słowach Basia odjechała, a Majka podążyła w stronę ochroniarza. Poprosiła mężczyznę by wpuścił ją wcześniej gdyż nie chce się później przepychac. Ukazała mu swój bilet, a ten ją od razu wpuścił. Powiedział :- Mecz zaczyna się dopiero za pół godziny, chłopcy mają zaraz rozgrzewkę, nie przeszkadzaj im, bo ja za to oberwę. Powiedział z uśmiechem ochroniarz.
- Niech pan się nie martwi, w razie czego wszystko wezmę na siebie.
Weszła na stadion i zaczęła szukac swojego miejsca.
Rzeczywiście tak jak mówił Robert dostała miejsce tuż za ławką zawodników.
Majka usiadła wygodnie. a po chwili zauważyła, że z szatni wychodzą zawodnicy BVB chcący przeprowadzic porządną rozgrzewkę przed meczem. Po chwili za chłopakami wyszedł Robert. Podszedł do niego Piszczek i powiedział do Lewego :
- Patrz, mamy tu chyba jakąś zapaloną fankę.
Powiedział to wskazując na Majkę.
Gdy Lewy spojrzał na trybuny i ujrzał dziewczynę którą spotkał na ostatnim meczu od razu podbiegł do niej i powiedział :
- O patrzcie wszyscy, jednak się pojawiłaś.
Powiedział, obdarowując przy tym Majkę czarującym uśmiechem.
- No widzisz. Miałam nie iśc, ale wszyscy mnie bardzo zachęcali i mówili, że jestem wyróżnona, chociaż ja w to nie wierzę.
Powiedziała zawiedziona. Po tych słowach Lewandowski posmutniał.
-Szkoda, że nie chciałaś tu przyjśc sama z siebie.
Chwile potem podbiegł do Lewego Piszczek i zapytał.
- A kim jest ta młoda dama z którą rozmawiasz ?
- Łukasz to jest Majka, Majka to Łukasz. Wpadliśmy na siebie z Majką na ostatnim meczu. Nieźle mnie za to zjechała i na odkupienie win dałem jej wejściówkę z najlepszym miejscem, którą miałem dac matce, a ona nawet nie wiedziała kim jestem i przyszła tu tylko na ten mecz bo wszyscy jej mówili, że nie może tak po prostu olac tego, że wielki Lewandowski dał jej bilet.
Po tych słowach Lewandoski odszedł i zaczął rozgrzewkę. W tym czasie Piszczek podszedł bliżej Majki i powiedział :
- Wiesz co Majka ? Nigdy nie widziałem Lewandowskiego w takim stanie. Nie, raz go widziałem. Jak zerwał z dziewczyną. Naprawdę go zraniłaś.
Powiedział i poszedł do chłopaków.
Majce zrobiło się bardzo głupio. Źle się czuła z tym, że zraniła jednego z najlepszych polskich piłkarzy.
Majka siedziała zamyślona na trybunach. Po jakimś czasie mecz się zaczął. Lewy był tak załamany, że nie potrafił strzelic żadnej bramki. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 0:0 .
Chłopaki poszli do szatni, a do Majki podszedł trener Borussi Dortmund. Powiedział do niej :
- Nie wiem co ty do cholery narobiłaś, ale masz to naprawic teraz.
- Ale o co panu chodzi ? zapytała zdziwniona dziewczyna.
- o Lewandowskiego. Ty ostatnia z nim rozmawiałaś i chłopak chodzi załamany. Nie potrafi strzelic prostej bramki . Idź odwołaj wszystkie słowa które powiedziałaś .
Majka posłusznie zeszła z trybun i udała się do szatni. Weszła do pomieszczenia pełnego pół nagich zawodników, ukazujących swoje piękne kaloryfery. Gdy tylko weszła, chłopaki się bardzo zdziwili. Za nią przyszedł trener. Jeden z zawodników żartem zapytał trenera :
- Trenerze, co to za dziewczyna ? Czyżby przyszykował nam pan rozgrzewkę w czasie przerwy ?
- Zamknij się Błaszczykowski ! - Krzyknął trener, a Kuba przestraszony usiadł na ławkę.
Wszyscy wynocha stąd ! Ta młoda dama ma coś do powiedzenia Robertowi.
Zawodnicy posłusznie udali się do wyjścia. Majka ujrzała Roberta siedzącego ze spuszczoną głową. Kucnęła przy nim i podniosła lekko jego głowę tak żeby mógł spojrzec w jej oczy.
- Przepraszam. Nie chciałam sprawic ci przykrości. Tak naprawdę to chciałam tu przyjśc, by znów móc zobaczyc tego wariata z czarującym uśmiechem na którego wpadłam ostatnio. Powiedziałam tak tylko bo nie chcę więcej cierpiec. Straciłam w swoim życiu wiele osób, dlatego teraz izoluje się od wszystkich by znów nie byc zraniona. Przepraszam. Wybaczysz mi ? - Lewandowski spojrzał na nią ciepłym wzrokiem i uśmiechnął się do niej. - Naprawdę myslisz że mam czarujący uśmiech ? Zapytał uśmiechając się do dziewczyny, a ta go trzepnęła w ramię i powiedziała :
- Tylko tyle zapamiętałeś z tego co powiedziałam ?
- Nie no co ty. Naprawdę sprawiłaś mi przykrośc. A mnie nie łatwo jest posmucic. Jestem typem takiego wesołka a nie smutasa. Ale wybaczam ci, bo byłaś na tyle odważna, żeby tu przyjśc i mi to powiedziec.
- No to dobra . Wstawaj wesołku i wygraj ten mecz.
- Jeśli strzelę gola będzie on dedykowany dla ciebie.
Robert wstał , podniósł Majkę z ziemi i przytulił ją do siebie.
Potem oboje wrócili, on na boisko a ona na trybuny.
Podczas drugiej połowy Lewy strzelił dwa gole i oba zadedykował Majce.
Borussia wygrała ten mecz. Po spotkaniu Lewy zatrzymał Majkę i poprosił by częściej przychodziła na mecze bo przynosi mu szczęście. Po wszystkim zaprosił dziewczynę by poszła razem z nim i całą drużyną do kawiarni. Dziewczyna od razu się zgodziła. Gdy wszyscy się przebrali, ruszyli do kawiarni.
____________________________________________________________________________
Kolejny rozdział gotowy. Mam nadzieję, że się spodoba. Troszkę się rozpisałam ;D
To cudownie, że sie rozpisałaś! <3 Uwielbiam Twojego bloga! To fajnie, że Majka przekonuje się do Lewego! Cieszę się, że Lewy zaprosił ją do kawiarni razem z drużyną. :D To super. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać kolejnego, wiec dodawaj szybko. Pozdrawiam ;D
Cieszę się, że ci się podoba ;) też nie moge się doczekac twojego kolejnego rozdziału ;P Byc może jeszcze dzis dodam kolejny ;P
UsuńBardzo dobrze ;) rozpisuj się częściej ... Bardzo mi się to podoba ;* Dodaj szybko następny :)
OdpowiedzUsuń