... Po jego słowach nastała martwa cisza. Po policzkach Majki spływała łza za łzą. Trzymała telefon przy uchu i patrzała przed siebie, prosto na piękny wodospad. Nie dostrzegała już jednak jego wyjątkowości. To wszystko było już dla niej nie ważne. Jej uczucia zmieniły tor biegu. Teraz wszystko prowadziło ją spowrotem do Dortmundu.
**Oczami Roberta**
Po moich słowach nastała martwa cisza. Nie potrafiłem wydusic z siebie żadnego słowa, czekałem na jej reakcje, skrycie miałem nadzieję, że ona rozwieje wszystkie moje zmartwienia i powie jak bardzo mnie kocha, ale obawiałem się, że jej słowa nie będą czułe i słodkie. W pewnym momencie poczułem , że z moich oczu zaczynają płynąc łzy. Wstydziłem się tego. Przez długi czas żadne z nas się nie odezwało. Bałem się, że ona właśnie w tym momencie się ze mnie śmieje, razem z innymi przyjaciółmi. Wtedy właśnie poczyłem ukłucie w moim sercu. Łzy zaczęły płynąc coraz szybciej,oddech mi przyśpieszał, a złamane serce waliło szybcie i szybciej. W pewnym momencie, nie wytrzymałem już tych emocji. W końcu się odezwałem :
- Wiesz co ? Myliłem się ! Ja już tak dłużej nie umiem. Przepraszam za wszystko, dostajesz to co chciałaś. Żegnaj, już na zawsze dam ci spokój.
Po tych słowach się rozłączyłem. Poraz drugi poczułem ukłucie w sercu, było ono jeszcze mocniejsze niż poprzednie. Dopiero po paru minutach skojarzyłem co powiedziałem. Przestraszyłem się, że już jej nigdy nie zobacze. Jej pięknego uśmiechu, ślicznych długich włosów powiewających na wietrze.
W pewnym momencie wstałem, otworzyłem drzwi szafki i wyciągnąłem zdjęcie. A na nim była śliczna Majka. To zdjęcie zrobiłem na imprezie u Marco i Gośki.
Na tym zdjęciu ślicznie wyszła. Co ja mówię ? Przecież ona jest śliczna. ślęczałem nad tym zdjęciem, do momenrtu gdy zauważyłem, że moje łzy spływają po zdjęciu Majki. Uśmiech zszedł mi z twarzy. Rzuciłem zdjęcie na podłogę i położyłem się na łóżku. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.
**Oczami Majki**
Trwała martwa cisza. Siedziałam na jakiejś skale , trzymałam telefon przy uchu i patrzyłam w dal. Wszystko straciło swoje znaczenie. Płakałam jak głupia i nie umiałam wydusic z siebie żadnego słowa. Nagle usłyszałam jego głos. Był jakiś inny, taki zimny i nie czuły.
- Wiesz co ? Myliłem się ! Ja już tak dłużej nie umiem. Przepraszam za wszystko, dostajesz to co chciałaś. Żegnaj, już na zawsze dam ci spokój.
Gdy to usłyszałam mało co nie zemdlałam.
-On mnie już nie chce znac ! - Krzyczałam zaryczana.
Dlaczego mnie to zawsze spotyka, dlaczego tracę bliskich mi ludzi ? Pytałam siebie w myślach. Byłam zła na cały świat, ale po chwili doszłam do wniosku, że on ma racje. Wiedziałm, że jest mi bliski ale jeszcze nie wiedział jak i jedyne czego chciałam to żeby był szczęśliwy, a jeśli przez to, że mnie przy nim już nigdy nie będzie sprawi, że będzie zadowolony to niech tak będzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po kilku godzinach Majka cała zapłakana poszła do domku, w której czekała na nią ciocia i reszta rodziny. Weszła załamana do domu i usiadła na kanapie. Chwilę później podbiegł do niej Michałek i przytulił dziewczynę.
-Maja ! Cio sie stało ? Cy ktoś cię skzywdził ? - zapytał maluch.
Majka na chwilę się uśmiechnęła po czym przytuliła Michałka.
- Nie kochanie. - ucałowała kuzyna. - Nikt mnie nie skrzywdził, to ja skrzywdziłam kogoś i bardzo mi jest przykro z tego powodu.
-Dlacego to zrobiłaś ? - zapytał.
- Nie wiem kochanie. - odrzekła smutno.
-Michaś, daj Maji spokój i chodź coś zjeśc. - powiedziała ciocia, po czym sama usiadła koło Majki i objęła ją . Basia nie pytała już z jakiego powodu jej siostrzenica płacze, wiedziała, że chodzi o jakiegoś przystojnego pana.
Robiło się coraz później. Majka poszła do swojego pokoju i zasnęła.
**Oczami Roberta**
Obudziem się późno. Była już 13:23. Za pół godziny miałem miec trening. Nie chciało mi się za bardzo iśc. Zjadłem szybko śniadanie, ubrałem się i wyszedłem. Równo o 14 byłem na stadionie. Trener już świrował.
- Gdzie jest ten Lewandowski do cholery ! - Krzyczał.
- Trenerze ! Stoję, za panem. - powiedziałem, a reszta zawodników zaczęła się śmiac.
- Do szatni, przebieraj się i dzisiaj ostro trenujemy, bo zbliża się mecz z Bayernem. Jeśli Lewandowski przez ciebie przegramy to ty już mnie popamiętasz - zagroził mi , a ja pobiegłem do szatni. Wybiegłem z szatni już przebrany i wbiegłem na murawę. Spojrzałem na trybuny, byłe puste. I właśnie teraz przypomniał mi się poprzedni mecz. Wtedy gdy wybiegłem na boisko zauważyłem piękną młodą damę na trybunach, była sama.Gdy ją zobaczyłem cieszyłem się jak głupi. Nagle przypomniało mi się, że nawet wtedy ta piękna dziewczyna nie zwracała na mnie uwagi. To właśnie tamtego dnia zraniła mnie poraz pierwszy. Normalnie, to bym się nie przejął tym, że jakaś małolata mnie nie lubi, ale w niej było coś innego. Gdy tak wspominałem w pewnym momencie uklęknąłem na murwie i zacząłem płakac. Trzymałem się za głowę i ryczałem jak dziecko. Po chwili podbiegł do mnie Mario. Usiadł koło mnie i powiedział :
- Lewy. Na świecie jest wiele dziewczyn, nie martw się jakąś tam małolatą.
Skąd on mógł wiedziec, że właśnie z tego powodu płaczę ?
- Ale ja chcę ją ! - powiedziałm zapłakany. - Straciłem ją już na zawsze.
- Wiem, że była piękna. Muszę przyznac że sam się w niej podkochuję, ale ona ma dopiero 16 lat, a ty 25. Robert to tylko zauroczenie, przejdzie ci niedługo.'
- Mam nadzieję. - otrzepałem się i kontynuowałem trening.
**Oczami Majki**
Przez całą noc śniło mi się, że kogoś morduję, że wbijam komuś nóź prosto w serce. Tak też było naprawdę, ale nie dosłownie. Czas zacząc życ od nowa, poraz kolejny. Cieszę się, że jestem na wakacjach. Czas z tego korzystac. Nie mam zamiaru martwic się gdy jestem u, w tak pięknym miejscu, to jest raj.
Wstałam z łóżka żywa i gotowa do zabawy. Była 11. Ubrałam się w to :
Zjadłam śniadanie i chwilę potem byłam już przy jeziorze. Rodzina jeszcze spała, więc wymknęłam się po cichu żeby nie obudzic reszty domowników. Nad jeziorem byłam sama. Najwidoczniej reszta wczasowiczów odpoczywała w domkach. Położyłam ręcznik na piasku i zaczęłam się rozbierac. Miałam na sobie dowe bikini :
Chwile później byłam już w wodzie. Podpłynęłam pod wodospad. Z tamtąd był piękny widok. Położyłam się na wodzie i zaczęłam rozmyślac. Po głowie ciągle chodził mi Robert. Dlaczego ja jego nie zauważałam ? Pytałam samą siebie. On zawsze był dla mnie miły, kochany, a ja go zraniłam aż trzy razy. Dlaczego gdy na kimś mi zależy muszę go stracic? Nie potrafię zrozumiec samej siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak mijały kolejne minuty, godziny i dni. Oni wciąż nie mieli ze sobą, żadnego kontaktu. Oboje starali się o sobie zapomniec, z trudem im to przychodziło, ale starali się jak mogli.
____________________________________________________________________
Mam nadzieję,że spodoba wam się ten rozdział ;D Sorki jeśli zrobiłam jakieś błędy ale na szybko pisałam ;D Byc może jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział więc bądzcie czujni. Komentujcie i polecajcie dalej ;D Mam nadzieję że wam się podoba ten blog xd Conajmniej jeden komentarz musi byc żebym dodała następny rozdział ;D
Tak! Tak! Jeszcze jeden, jeszcze jeden!
OdpowiedzUsuńPROSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!!! <3