Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 8.

Gosia siedziała w sali przez parę godzin. Klęczała przy jego łóżku głośno szlochając. Nie wiedziała co ma zrobic. Było już bardzo późno, a ona była wykończona. Do tego ta ciąża. Było już przeszło 20 minut po 3 w nocy. Gosia zasnęła w tej samej pozycji, klęcząc i wtulając się w ręke Marco. W którymś momencie poczuła dotyk. Ktoś delikatnie ściskał jej dłoń. Obudziła się i spojrzała przed siebie. Był to Reus. Delikatnie uśmiechnął się, a Gosia rzuciła mu się na szyję i obrzuciła pocałunkami. Po jej twarzy spływały łzy szczęścia. Odeszła kawałek od Marco i usiadła na fotelu przy łóżku. Spojrzała na niego, a potem w górę i wypowiedziała " Dziękuje ci boże, że go nie zabrałeś!" . Po twarzy Marco spłynęło kilka kropelek łez. Złapał Gosię za rękę i po cichu powiedział:

- Przepraszam. 
Na te słowa Gośka wybuchła płaczem po czym zaczęła znów całowac ręke Marco. 
- Kocham cię, nie rób mi tego nigdy więcej. - powiedziała. 
Marco nie miał siły odpowiedziec więc pokiwał tylko głową i lekko się uśmiechnął.
Po kilku minutach do sali przyszedł lekarz. Chciał on poprosic Gosię by wyszła i odpoczęła, ponieważ słyszał od pielęgniarek, że dziewczyna siedzi w sali już od paru niezłych godzin. Gdy wszedł zrobił wielkie oczy. Zdziwił się, że pacjent w takim stanie tak szybko wyszedł ze śpiączki. 
- To jakiś cud ! - wykrzyczał po czym podszedł do pacjenta.
-Co pani mu zrobiła ?! - zapytał uśmiechając się przy tym.
- Ale.. Ja.. ? Ja nie wiem. Ja spałam.
- W takim razie to uczucie między wami jest bardzo silne. - powiedział, po czym spojrzał na Marco.
- A pan ? Jak się pan czuje ?
-Boli..- wydusił Reus.
- Nic dziwnego, miał pan poważny wypadek, szczerze mówiąc nikt sie nie spodziewał, że pan się kiedykolwiek jeszcze obudzi. - po tych słowach Gosia spojrzała na lekarza z wielkim wyrzutem. 
- No dobrze. Skoro pan już na nogach- zażartował lekarz. - to przydałoby się zrobic panu kolejne badania. W takim razie panią proszę o wyjście z sali i niech pani odpocznie, w pani stanie stres jest nie wskazany.
Gosia kiwnęła głową, ucałowała Marco w policzek i wyszła do poczekalni gdzie czekali pozostali.
Usiadła koło Lewego. Po chwili wszyscy się obudzili i zaczęli pytac :
- I co z nim ? - zaczęła Majka, a Gosia wybuchła płaczem. Wszyscy myśleli że coś się stało. 
- On.. On..- jąkała się. - On się wybudził ! - krzyknęła.
- To świetnie. Dlaczego płaczesz ? - zapytał piszczek. 
- Bo to był cud, lekarz powiedział, że nikt nie sądził, że on kiedykolwiek się jeszcze obudzi. 
- Powinnaś odpocząc. - powiedziała Majka.
- Nie chcę go zostawiac. 
- Nie zostawisz. W tym szpitalu jest specjalna poczekalnia. Jest tam mnóstwo kanap i łóżek, jesteś w ciąży musisz dużo odpoczywac. - powiedziała Majka po czym przytuliła Gosię.
Dziewczyna zaprowadziła Gosię do poczekalni i chwile tam z nią została. Gdy tylko zasnęła, wróciła do chłopaków i rzuciła się na nich po czym oblała ich uściskami i buziakami.
- Nie zostawiajcie mnie nigdy proszę ! - powiedziała.'
- Nie zrobimy tego. Nigdy. - Powiedział Piszczek. Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. 
Obiecali Maji że żaden z nich jej nie zostawi. Nie chcieli żeby cierpiała, więc nie mogli dopuścic do tego, żeby musiała pomiędzy nimi wybiereac. Wiedzieli, że to będzie bolało jeśli jeden z nich zostanie odrzucony i będzie wciąż musiał patrzec na ukochaną całującą innego , a przy tym byc jej przyjacielem.
Postanowili więc, że żaden z nich nie będzie z nią flirtował. Że po za przyjaźnią nic innego ich łączyc nie będzie. Wiedzieli, że to będzie najtrudniejsza rzecz jaką kiedykolwiek mogli zrobic i że to będzie bolało, ale chcieli dla niej jak najlepiej. Gdy Majka puściała ich ze swoich objęc, usiadła i znów zasnęła. Chłopcy spojrzeli na nią wzrokiem smutnego psa po czym wstali . Lewy wziął Majkę na ręce, a Piszczu wziął wszystkie jej rzeczy po czym zanieśli ją do poczekalni w której spała Gosia. Położyli ją na łóżku obok Gosi, napisali karteczkę " Majka , musieliśmy iśc na trening. Nie budziliśmy cię bo słodko spałaś, dajcie znac jeśli będą jakieś nowe wiadomości o Marco.  - Robert i Łukasz."
Oczywiście do treningu było jeszcze z dobrych 8 godzin, ale oni nie mogli już dłużej patrzec na Majkę. Gdy ją widzieli chcieli ją tylko całowac, dotykac i mówic jak bardzo ją kochają, jednak to było nie możliwe.

_________________________________________________________________________

I jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. i przepraszam że tak długo, ale brak czasu. Jeśli czytacie to dawajcie komentarze,bo nie wiem czyjest sens w dodawaniu kolejnych rozdziałów ;p

2 komentarze:

  1. Super,nie mogę się doczekać następnego.
    Zapraszam do mnie ;) http://szukaj-czekaj-nie-poddawaj-sie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne ! :) :)
    Pisz dalej , nie przestawaj, ponieważ Twój blog jest świetny :)
    Liczę na kolejne, równie interesujące rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń