Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 września 2013

Rozdział 25

Przestałam się tym wszystkim przejmowac, skoro Lewy miał przede mną jaką tajemnice to widocznie jest coś naprawdę ważnego albo nic istotnego. Nie zamierzałam dalej w to brnąc. Ufałam Robertowi i byłam pewna że nic nas nie rozdzieli. Staliśmy tak przytuleni jeszcze przez chwilę, po czy mpostanowiliśmy wrócic do domu. Gdy weszliśmy do mieszkania nie mogłam przestac się śmiac z miny Goetze gdy mnie zobaczył. Podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce. 
- Majka ! Ale ty mnie wystraszyłaś, nie rób tak więcej proszę ! 
- Ojj kochany, przepraszam nie chciałam cię przestraszyc, ale teraz możesz już mnie puścic bo nie mogę oddychac ? - zaśmiałam się, a on natychmiast odstawił mnie na ziemię. 
- Przepraszam siostrzyczko- powiedział słodko lekko zaciągając po niemiecku .
- Postanowliliśmy się z tym wszystkim zmierzyc, znowu. - uśmiechnął się Lewy. 
-Jestem taki szczęsliwy - powiedział Goetze obemując nas oboje. Spojrzałam na niego i zobaczyłam że z jego oczu wypływają bardzo powoli pojedyńcze łzy. Zerwałam się szybko i spojrzałam przyjacielowi prosto w oczy. 
- Co się stało Mario ?? Czemu placzesz? - zapytałam Zmatrwiona, Lewy w tym czasie zdążył pójśc nastawic wodę na herbatkę i został w kuchni.
- Bo .. Bo ja..
- Ty co ? Mario odpowiedz. 
- Bo ja cię bardzo lubię. 
- Oj Mario, ja ciebie też bardzo lubię. 
- Ale ty mnie nie rozumiesz !
-Czego ? 
- Ja cię kocham- szepnął mi do ucha. - Ale nie jak siostre tylko jak dziewczynę.
- Co ty wygadujesz? - Zapytałam zdziwiona. 

-Mówię co czuję, przepraszam że akurat w takim momencie ale ja nie potrafię tego dusic w sobie. 
- Ale ja kocham Roberta.. - powiedziałam cicho. 
- Wiem, wiem.. Nie liczylem nawet na to że rzucisz go dla mnie. Lewy jest moim najlepszym kumplem. Nie chcę wam zniszczyc życia..
- Przepraszam cię Mario.. - wydukalam po cichu szlochając. 
- Nie przepraszaj, proszę tylko byś nie wspominała o tym Robertowi. Jest moim przyjacielem i nie chcę tego stracic, proszę.. - Uklęknął na kolanach, No i co miałam zrobic ? Najpierw Piszczek potem Lewy teraz Mario ? Nie chcę żeby cała drużyna się we mnie zakochała.. 
- Dobrze, Mario nic nie powiem ale proszę cię wstań. - pomogłam chłopakowi wstac, ten tylko otrzepał spodnie i poszedł do kuchni a ja za nim. Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy zimne już śniadanie. Mario usiadł naprzeciwko mnie i ciągle robił do mnie maślane oczka. Ja starałam się na niego nie patrzec ale nie umiałam, przykro mi bylo z powodu Mario. To naprawdę świetny facet, ale ja już byłam z Robertem i dodatkowo spodziewaliśmy się dziecka. 
- Kotku ?  - Powiedział Lewy. A ja wciąż zamyślona nie słyszałam jak mnie wołał.
- Kotku ?! No Kocie ! 
- Hmm. ? - otrząsnęłam się po chwili.
- O czym tak myślisz?
- O dziecku..- wymigałam się. Nie chciałam mówic mu że myślę właśnie o jego przyjacielu który siedzi naprzeciwko mnie , smutny wlepiając we mnie te słodkie maślane oczka i właśnie chwilę temu w pokoju obok wyznał mi miłośc. 
-A co takiego myślisz o dziecku ? 
- Ciekawa jestem czy będę dobrą matką i jak dziecko będzie wyglądała, czy zapewnimy mu odpowiednie warunki i czy podołam  w tak młodym wieku. 
- Kotku będziesz wspanialą matką. Twoi wujkowie nam pomogą nawet moi rodzice. Nie martw się o to kotku - powidział głaszcząc mnie po włosach. 
Odetchnęłam z ulgą że wyszłam z tego cało. 
- Kotku ! Ja pójdę do sypialni się położyc, chcę chwilę pobyc sama, gadajcie sobie i dajcie mi chwile wytchnienia. -Powiedziałam i wstałam od stołu. Mialam dośc głaskającego mnie Roberta i patrzącego ciągle na mnie Mario. Weszłam do sypialni zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżko.Rozejrzalam się wokół po czym spojrzałam na mój brzuszek. Był już dośc spory. Siedziałam i rozmyślając głaszcząc się po brzuszku. 
- Kochanie, mam nadzieję że nigdy nie zrobisz mi tylu problemów co twój tatuś i jego przyjaciele. 




Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a potem ucieszone głosy Roberta i Mario. 
Otworzyłam drzwi i stanęłam na schodach tak by nikt mnie nie zauważył. W drzwiach stali Marco i Gosia z małym Johnem. Zleciałam z góry jak torpea. Podbiegłam do Gosi i zaczęłam ją tulic.
- Jak bardzo cieszę się że tu przyszłaś. 
- Też się cieszę. Chciałam ci zaproponowac mały spacerek. Tak tylko w trójkę, co ty na to ? 
- Jasne.. Kotku ja idę na spacer.- Podbiegłam do Roberta i dałam mu buziaka. 
-Dobrze kotku ale schowajcie się w jakiejś restauracji bo naprawdę jest zimno ,Gosia, John i Marco dzisiaj tu nocują robimy małą posiadówkę, ok ? 
- Jasne ! - Krzyknęłam i poleciałam na górę po płaszczyk. Był już Marzec, lecz wciąż było chłodno. Zima dawała się we znaki.  Ubrałam się i lekko pomalowałam oczy, zaraz po tym wyszliśmy . Szłyśmy przez dłuższą chwilę w ciszy. Po chwili się odezwałam.'
- Pomóż mi proszę- zaczęłam płakac. 
- Co się stało ? - Gosia aż stanęła. 
-No bo Mario..
-Co Mario.?
- On mi wyznał że mnie kocha..- Usiadłam zrozpaczona na ławce.
- Jak on tak mógł ?Powiedziałaś Robertowi ?! 
- Nie, nie moglabym !- wykrzyczałam.
- No i dobrze.. Mario się musi jakoś ogarnąc jeśli nie chce stracic przyjaciela. 
- Ale czemu to jestem akurat ja? Ja mam tylko 16 lat, a już 3 piłkarzy się we mnie zakochało. I patrz co przez to mam. Wszyscy ze mnie drwią, wujkowie mają przeze mnie problemy, Lewy może przeze mnie stracic wszystko co osiągnął , jestem w ciąży, omal nie zostałam pobita przez nażeczoną mojego chłopaka, Fanki Lewego mnie nie nawidzą .. Mogę tak wymieniac i wymieniac.
- Nie łatwo jest byc dziewczyną sławnego piłkarza, sama o tym bardzo dobrze wiem. Nie przejmój się Mario ani Łukaszem.. Dbaj o Roberta nie o nich.
-Masz rację.. Oni mnie nie interesują.. Kocham Lewego i tylko jego i nie pozwole nikomu tego zniszczyc! Kocham cie Gosiu !- rzuciłam się jej na szyję. 
Wstalam z ławki i zaczęlyśmy iśc w stronę kawiarni, gdy nagle poczulam mocny ból mojego brzuszka. Zaczęłam wrzeszczec. Gosta zadzwoniła po karetkę i Roberta. Robert pojawil się szybciej niż wzywany ambulans. Podbiegł do mnie czym prędzej i gdy zobaczył w jakim jestem stanie omal nie zemndlał. 
- Kotku, przepraszam że ci to zrobiłem, przepraszam.. Przeze mnie cierpisz - zaczął płakac.
- Odsuń się palancie ona potrzebuje teraz twardego faceta a nie mięczaka. - krzyknęła Gośka a Lewy od razu się ogarnął.  Karetka już po chwili była. Lewy pojechał  ze mną a po Gosię przyjechal Marco i jechali tuż za nami. 
Gdy dotarliśmy do szpitala zaczęłam miec coraz więcej skurczy. Ratownik medyczny posadził mnie na wózek inwalidzki i pobiegł po położną. Ta od razu zawiozła mnie na porodówkę. Cały czas przy mnie byl Lewy. Trzymal mnie za dloń i płakał.  Do sali wesżła pielęgniarka, chciala sprawdzic jak często mam skurcze.
- Lekarz zaraz u pani będzie, ma pani rozwarcie na 10 cm jest pani gotowa na poród. 
- Co ?! Przecież to za wcześnie ! Miałam termin na koniec kwietnia a jest zaledwie marzec ! 
- Jak pani widzi zdarzają się porody przed terminem jak i rówież po terminie, to nic takiego. 
Po chwili do sali wszedł lekarz.  Założyl rękawiczki i powiedział :
- Gotowi na rodzenie ? - zapytał z uśmiechem. 
- Chcę żeby było już po wszystkim krzyknęlam ! 

Mój poród trwał przez kilka około godziny. 
- Mamy córeczkę- powiedziałam wykończona do Roberta który płakał i patrzał na nasze dziecko.
- Jest tak samo piękna jak ty ! - powiedział szlochając. 
Położna dała mi potrzymac świeżo umytą córeczkę. 
- Witaj na świecie skarbieńku, mamusia cię bardzo kocha. 
- Tatuś też- wtrącił lewy.
Była taka mała i delikatna. Bałam się że zrobię jej krzywdę. 


- Kotku a jak damy jej na imię ? - zapytał zmartwiony Robert. 
- Już o tym myślałam i zapomnialam ciebie zapytac o zdanie. Bardzxo podoba mi się imię Mia . 
- Mia ? Piękne skarbie. Maja i Mia Lewandowska. Jak to pięknie brzmi. 
- A więc Mia, witaj na świecie. 

Zatrzymali nas jeszcze przez dwie noce w szpitalu na obserwacji. Lewy nie odstępował mnie na krok a ja nie spuszczałam wzroku z małej. 

_______________________________________________________________________________
Przepraszam że nie pisałam przez prawie 3 miesiące, ale jakoś tak czasu i weny mi brakowało. Mam nadzieję że ktos to jeszcze czyta. Taki nowy emocjonujący rozdział. 
1kom= następny rozdział ;3


1 komentarz:

  1. Super rozdział :) Tak długo czekałam, ale wiedziałam, że kiedyś napiszesz. Mario zachował się trochę głupi, ale w końcu to facet. Mia jest śliczna *_* Mam nadzieje, że na razie nie zamierzasz bardzo mieszać :) Czekam nn. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :) http://emma-and-marco.blogspot.com/ i http://marco-and-zuza.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń